Zapadła noc. Kovu wyszedł na chwilę na czubek Lwiej Skały i zobaczył coś dziwnego podążającego w kierunku Skały. Pomyślał: ,,Kto to?" Po chwili okazało się, że to tylko gepard. A Kovu miał już nadzieję, że to Leah. Gepard zaczął wołać lwa.
-Hej!! Jest tam kto?!
-Czego chcesz?
-Potrzebujemy pomocy! Jakiś lew chyba od was robi spustoszenie na sawannie!
-Że co? Ale.. Wszyscy śpią!
-Królu, zobacz!
-Ja...Nie...Nie jestem królem. Królem jest Kopa.
-Tak? Nie wiedziałem. Myślałem, że ty....
-No nie. Pokaż mi tego lwa.-gepard zaprowadził Kovu pod wodopój, wszystko było zniszczone, drzewa miały powyrywane gałęzie, wszędzie były kałuże, i poszarpana trawa oraz krzaki, zdechłe gryzonie i ptaki.
-Widzisz? Trzeba z nim coś zrobić!
-Widziałeś go?
-Widziałem. Wygląda jakby był złoty, i miał brązową grzywę.
-Co? To nie może być...
-O ci chodzi?
-Simba.....
-Simba? Stary król Lwiej Ziemi! To może być on! Wygląda podobnie!
-Nie zmyślasz?
-Jakbym zmyślał, to bym nie miał takiej poważnej miny.
-Dobrze, jutro się tym zajmę, teraz idę do Lwiej Skały. Kovu po powrocie zorientował się, że od dawna nie widział Ashy.
-Asha! Asha! Gdzie jesteś?-Ashy nie była od dawna. Błąka się po sawannie. Tym czasem ona nie zdając sobie z tego sprawy dotarła do dżungli.
-Hej, gdzie jestem? Co ta za głosy?-nagle przybiegła jakaś surykatka i ją powitała zaprowadziła ją do innych. A tam siedziała leniwie Leah.
-LEAH!!!!!
-ASHA!!!!!
-Tak się cieszę!
-Nie widziałam cię siostra od tak bardzo dawna!
-Czemu tu jesteś?
-Bo...Kręciło mi się w głowie i dotarłam tutaj. Surykatki mnie opatrzyły.
-O! Mama Timona!
-Dzień dobry.
-Dzień dobry!
-A co tu robisz? To ta twoja siostra?-zapytała mama Timona.
-Tak to moja siostra, chyba się zbieramy do domu.
-No dobrze, nie trzeba was podprowadzić?
-Nie, nie trzeba!
-Do widzenia!
-Do widzenia!
I dwie małe lwiczki poszły do domu.
-Mamo, tato! Zgadnijcie kto przyszedł!
-Asha!
-Mama!
-Leah!
-Tata!
-A gdzie Koda?-spytała Leah.
-O tam siedzi.
-Koda jestem!-zawołała Leah.
-Leah? Czy mi się tylko zdaję?
-To ja na prawdę!
-Leah! Co? Jak to możliwe, że żyjesz?!
-Dłuuga historia..He, he, he!
Wszyscy zaczęli biegać po całej Lwiej Skale i mówić o tym, że Leah wrócił i jest cała i zdrowa.
oooo a jednak Leach żyje jak super :D
OdpowiedzUsuń