czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 15: Shawn powraca.

W krzakach siedział Shawn. Cichutko jak mysz pod miotłą. usłyszał, że Kopa i Vitani mają dwoje dzieci. Był wściekły. Postanowił się zemścić. Uciekł. Jutro rano Leah i Asha wyszły się pobawić.
-Hej! Asha, nie złapiesz mnie jak zwykle!
-Jasne, zawszę cię złapię!
-Już to widzę!!!
-Zaraz cię złapię! Choć tu!!
-Wraaar!
-Wroor!-Asha wskoczyła na plecy Leah i zaczęły się turlać po łące.
-Ahh!
-AAaaa!!!! Asha!!!!
-No co?
-Ała, uważaj troszkę!
-Eee tam-i zaczęły się bawić dalej. Leah ugryzła przez przypadek Ashę w ogon.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!
-Oj...
-Oszalałaś?!
-Coś za coś. Hahahhahahah..
-He, he hee... Bardzo śmieszne.
-Oko za oko, ząb za ząb!!-po powiedzeniu tych słów jakiś lew skoczył na Leah. Zaczęła głośno piszczeć i krzyczeć. Asha próbowała ją bronić lecz oberwała łapą. Zemdlała. Leah nie miała jak się bronić. Podrapała lwa najmocniej jak umiała, lecz  mu i tak nic nie zrobiła. Lew chciał zabić Leah. Asha w kluczowym momencie ocknęła się i rzuciła na lwa. Ugryzła go w ucho. Zaczęła mu silnie lecieć krew lecz on od ruchem złapał ją łapą za ucho niestety ucierpiała. Wkurzył się na lwiczkę. Zostawił Leah i zaczął ryczeć na Ashe. Leah ledwo żywa wołała o pomoc. lecz były tam tylko zwierzęta, które wolały się trzymać z daleka on nich i uciekać. Lew podrapał Ashe po po plecach, ona zaś zahaczyła o jego łapę i nie mogła się odczepić. Jemu znów zaczęła lecieć krew i Asha była cała w krwi. Ze straszliwej złości złapał Ashę za kark u rzucił jak najdalej i bił łapami. Leah zaczęła bardzo głośno płakać i wołać. Gdy Asha wyglądała jak nieżywa zobaczył uciekającą Leah. Zaczął ją gonić, dogonił ją bardzo szybko, gdyż była cała obolała. Również ją złapał za kark i wyrzucił w krzaki. Zaryczał bardzo głośno i uciekł. Leah przeczołgała się do Ashy. Niestety...
-AAAAAASHAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-ona nie odpowiadała. Zaczęła krzyczeć i płakać ze smutku. Po zebraniu sił uciekła na Lwią Skałę. Zaczęła wszystkim mówić o tym co się stało. Pierwszą osobą którą spotkała była Vitani. Przytuliła lwiczkę, i powiedziała że tego tak nie zostawi. Wiedziała, że to Shawn. Gdy Koda się o tym dowiedział nie mógł powstrzymać łez.
-TO WSZYSTKO MOJA WINA! JESTEM NAJGORSZYM BRATEM NA ŚWIECIE! JA POWINIENEM TERAZ UMRZEĆ!!!!!!!!!!!
-Koda....-Kiara się rozpłakała.
-Proszę, nie płacz.- przytulił syna Kovu.
-ALE.....JA.......-zaczął szlochać.



-Koda to nie twoja wina....Również nie moja....-powiedziała Leah.
-To moja wina!-powiedziała Vitani.
-Co?!-Kiara się zdziwiła.
-To był Shawn, on...on chciał się zemścić.
-Kto?
-Shawn. Wytłumaczę ci przy okazji. Kovu znalazł Ashę na sawannie.







Wieczorem Leah poszła na czubek Lwiej Skały.
-jak to się mogło stać? Kto tak nas nienawidzi? Przecież my nic nie...









Nazajutrz. Kovu położył ciało Ashy w jej ulubionym miejscu, gdzie bardzo lubiała przebywać. Usłyszał głos Kiary, i na chwilkę zostawił. Nagle stało się coś dziwnego. Serce Ashy zaczęło bić, i zaczęła oddychać.
-*kaszle* *głośno oddycha*-nie mogła wydać z siebie głosu, ponieważ była bardzo zmęczona i nie wiedziała gdzie jest. Otworzyła szeroko oczy i zamknęła. Bardzo ją raziło światło. Po chwili się przyzwyczaiła i wydała z siebie głos:
-Szy...ktoś tuuajj...jeest...?-wyszeptała niezrozumiałym głosem. Na szczęście jej anioł stróż królowa Uru ją broniła. Uru to matka Skazy i Mufasy.











CDN :* 

2 komentarze: