Podczas gdy Kion bronił Lwiej Ziemi, Kovu i Kiara planowali mieć dzieci. Lecz na razie się z tym wstrzymali. Kopa i Vitani codziennie spędzali ze sobą dużo czasu, A Simba i Nala dumnie patrzyli na swoje dzieci, które w większości podorastały. Jakie to musi być piękne uczucie, być dumnym ze swoich dzieci. Niestety coś poszło nie tak.
-KION! KIOON!! WRACAJ DO DOMU NA OBIAD!!! Krzyczała Kiara.
-NIE JESTEM GŁOODNY!! Odpowiedział Kion.
-TATAA CIĘĘ WOOOŁAAA!!!!
-WIEEEM!!!
-Skąd?
-Bo mi powiedziałaś. Przestał krzyczeć i powiedział.
-Hehe, no choć!
Kion poszedł z Kiarą na Lwią Skałę, zobaczył na niej Vitani i oczy mu zabłysły.
-Ależ ona piękna...-myślał Kion-Jest tak piękna, że aż nie mam słów...-Kion stał i patrzył się na Vitani czekającą na Kopę. Nie wiedział, że oni są razem. Vitani poszła z Kopą na sawannę, on zaś poszedł się napić przy wodopoju. Kion schował się za drzewami.
-Hmm..Może ona jest wolna?-myślał znów-Trzeba zobaczyć czy jest taka na jaką wygląda...-Przestał myśleć i podszedł do niej-Cześć Vitani, ładny dziś dzień, nie prawdasz?
-Kion? Co tu robisz? Nie pilnujesz królestwa?
-Skończyłem swoją pracę, teraz mam czas wolny...-poruszył brwiami.
-O co ci chodzi dzieciaku?
-O nic,,,
-Słuchaj to nie jest śmieszne, Kion! Bo zaraz poskarżę się twojemu tacie!
-Eee..Tam!
Nagle zjawił się Zazu.
-Hej! Słuchajcie! Timon i Pumba wrócili!
-To wspaniale! Powiedziała Vitani.
Przyszedł Kopa i powiedział:
-Co? Na reszcie! Tyle mam im do powiedzenia!!! I popędził w kierunku Lwiej Skały. Kion i Vitani też poszli za nim. Ale Kion ciągle uczepiał się Vitani...
-Kion...Puść moją nogę...
-NIE! I tak Vitani poszła na Lwią Skałę z Kionem na nodze... Nikt tego na szczęście nie zauważył... Bo Kopa cały czas coś gadał do Timona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz