Kion urósł. Wybiegł z Lwiej Skały.
-Woah! Jakie widoki! Idę zobaczyć! Kion pobiegł na sawannę i przyczaił się przy trawie. (to drugie zdjęcie jak Kion jest w trawie to ono jest prawdzie to jest kard z filmu)
-Grr..Już cię mam świerszczu! Świerszcz usiadł na kamieniu, ruszył się i znieruchomiał.
Nagle Kion skoczył na niego, myślał, że ma go w łapach ale on uciekł.
-Wrar! Ty głupi świerszczu!!! Nagle zjawiła się Kiara, by zabrać Kiona do domu. Lecz on nie chciał i się z nią ganiał.
-Kion wracaj!
-Haha! Chyba śnisz!
-No proszę Kion! Nie będę cię ganiać!
-Haha! No to w takim razie nigdy mnie nie złapiesz!
Nagle Kion schował się w trawie, a Kiara ze zmęczenia się położyła, po chwili Kion skoczył na Kiarę i zacza ją gryźć w ucho.
-AAAŁAAA! Kion! Przestań!
-Hahaha!
-Kion! Co mam zrobić, żebyś poszedł ze mną?
-Hmm..Niech pomyślę. Chcę zostać przywódcą Lwiej Straży!
-Ale! Jesteś za mały...
-Grrrr!
-Dobra, ok, namówię tatę.
Nie długo potem...
-No dobrze, zgadzam się, od dawna chciałem to uczynić. Powiedział Simba.
-Tak? To dobrze. Powiedziała Kiara.
-JEST! TAK, TAK!!!! Dziękuję ci tatko! Krzyczał ze szczęścia Kion.
Za dwie godziny Kion poszedł z tatą do miejsca w którym przesiadują lwie oddziały; czyli młode lwy, które bronią Lwiej Ziemi przez złymi zwierzętami np.hienami, sępami itp. (hieny wróciły). Kion dostał jeden oddział.
-Ale...Tato....Czy mógłbym wybrać oddział sam?
-Jak to? Ale taka jest tradycja...
-Mam gdzieś tradycję! Chcę własny oddział!!!
-Dobrze...Ale jaki?
Kion poszedł na sawannę i wybrał kolejno zwierzęta: gepardzicę Fuli, hipopotama Beshte'go, ratela Bunge i czaple Ono.
-CO?! To ma być twój oddział?! Zapytał Simba ze zdumieniem.
-Tak, chcę dać innym szansę.
-Przecież oni nie dadzą sobie rady!!!
-Jeśli damy im szansę, to jej nie zmarnują. Idziemy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz